Social media

Witold Pilecki

Witek, Druh…

Witold Pilecki urodził się w Ołońcu – mieście leżącym w północno-zachodniej Rosji, na terenie Republiki Karelii.

Witold Pilecki urodził się w 1901 roku w Ołońcu, na północy Rosji. Dlaczego właśnie tam? Jego rodzina – zarówno od strony matki, jak i ojca – była zaangażowana w zryw 1863 roku i przez to została dotknięta popowstaniowymi represjami. Jego ojciec Julian Pilecki jako syn powstańca styczniowego nie mógł znaleźć pracy na terenie dawnej Rzeczypospolitej. Po skończonych w Petersburgu studiach został leśnikiem w Karelii. W te okolice też po upadku powstania trafili Osiecimscy – rodzina Ludwiki,
matki Witolda.

Witold miał czworo rodzeństwa – dwie siostry, Marię i Wandę, oraz dwóch braci: Józefa, który zmarł w wieku pięciu lat, i najmłodszego Jerzego. Ludwika starała się wychowywać dzieci w tradycji polskiej, dbała o ich znajomość języka i historii. Jak wspominał Witold, po 1905 roku, gdy działania rusyfikacyjne na terenie dawnej Rzeczypospolitej osłabły, rodzice postanowili, że dzieci powinny dorastać w Wilnie. Mieszkała tam Flawia Pilecka, ich babka ze strony ojca, ze swoimi siostrami.
Podczas gdy Julian pozostał w Karelli, Witold wraz z matką i rodzeństwem przeniósł się do Wilna w 1910 roku. Tam uczył się w szkole handlowej i wstąpił do powstającego wówczas i tajnego na terenie Cesarstwa Rosyjskiego harcerstwa. Ojciec bardzo tęsknił za rodziną. Z relacji Wandy wiemy, że co tydzień wysyłał do każdego z dzieci kartkę – widokówkę ze specjalnie dobranym wierszykiem.

Po wybuchu I wojny światowej Ludwika z dziećmi udała się na Mohylewszczynę, do Hawryłkowa – rodzinnego majątku Osiecimskich. Starsze z nich – Maria i Witold – aby nie przerywać edukacji, zamieszkały w Orle u wujostwa Winnickich. Tutaj Witold uczestniczył w działalności kół samokształceniowych i założył zastęp harcerski. Po wybuchu rewolucji w 1917 roku wraz z innymi skautami wypuścił na wolność uwięzionych przez Rosjan „przestępców politycznych”. W ich gronie znalazł się starszy o cztery lata od Witolda Józef Skwarnicki, harcerz, członek POW i żołnierz legionów. Ze wspomnień Witolda wynika, że miał on duży wpływ na kształtowanie postaw orłowskiej młodzieży. W maju 1918 roku Witold wraz z grupą kolegów postanowił dołączyć do organizowanego na Witebszczyźnie I Korpusu Polskiego gen. Dowbora-Muśnickiego. Chłopcy przedarli się do zgrupowania żołnierzy w momencie, gdy pod naporem niemieckim i bolszewickim oddziały zostały rozformowane. Nie mogąc wstąpić do wojska, Witold zdecydował się udać do Hawryłkowa, już jednak pod koniec sierpnia tego roku jego rodzina musiała stamtąd uciekać przed wkraczającymi bolszewikami. Pileccy przenieśli się do Wilna. Witold kontynuował swoją harcerską przygodę w tamtejszym II męskim Gimnazjum im. Joachima Lelewela.

Na jesieni 1918 roku I wojna światowa dobiegała końca. Niemcy się wycofywali, a bolszewicy nieuchronnie zbliżali, na miejscu zostały więc zorganizowane polskie ochotnicze oddziały wojsk zwane Samoobroną Litwy i Białorusi czy Samoobroną Wileńską. W szeregach tej formacji na przełomie 1918 i 1919 roku Witold wziął udział w wyzwalaniu Wilna. W wojnie z bolszewikami walczył zatem od samego początku. Gdy oddziały polskie zostały zmuszone do opuszczenia miasta, Witold dołączył do sformowanego przez braci Dąmbrowskich Wileńskiego Oddziału Wojsk Polskich, przemianowanego później na 1. Pułk Ułanów. Pod ich dowództwem uczestniczył w walkach partyzanckich i podjazdowych na Kresach, walcząc o włączenie tych ziem do odrodzonej Polski. W szeregach ułanów wileńskich służył od grudnia 1918 roku do października roku kolejnego, z dwumiesięczną przerwą wiosną, kiedy na rozkaz Jerzego Dąmbrowskiego podjął naukę w gimnazjum w Warszawie. Jak pisał jeden z badaczy życia Pileckiego – Krzysztof Tracki – „Okres służby […] w oddziale [Dąmbrowskiego] «Łupaszki» okazał się nie do przecenienia. Dość tylko wspomnieć, że w ciągu tych kilku skrajnie trudnych miesięcy 1919 roku z walecznego skauta [Witold] przeobraził się w dojrzałego żołnierza – ułana i zagończyka”. Na początku października wrócił do Wilna i do nauki w gimnazjum im. Lelewela, został też drużynowym VIII Wileńskiej Drużyny Harcerskiej im. Adama Mickiewicza, należącej do Chorągwi Wileńskiej. Harcerze wspierali wówczas służby porządkowe, pełniąc funkcje policyjne w zubożałym przez niemiecką okupacją mieście.

 

Ze względu na fatalną sytuację finansową rodziny w marcu 1920 roku Ludwika Pilecka z Marią i Witoldem wyjechała do Sukurcz, rodzinnego dworu Pileckich, pozostawiając w mieście Juliana z dwójką młodszych dzieci. Majątek zastali zrujnowany. Do czasu kolejnego wyjazdu na front, w lipcu 1920 roku, Witold zajmował się gospodarstwem. W obliczu nadchodzącej ofensywy bolszewickiej powrócił jednak do Wilna, aby dołączyć do swojego oddziału. Gdy okazało się to niemożliwe, wstąpił w szeregi 1. Kompanii Wileńskiego Batalionu Harcerskiego, gdzie został dowódcą sekcji (plutonu). Zadaniem tej formacji była obrona Wilna. Mimo bohaterskiej walki miasto poddało się 14 lipca. Kolejnym zadaniem kompanii harcerskiej była obrona linii Niemna. Harcerze cały czas walczyli, lecz pod naporem wojsk wroga cofali się w kierunku Warszawy. Witold wraz ze swoim batalionem dotarł do stolicy około 5 sierpnia. Tam, spotkawszy na ulicy dawnego dowódcę Jerzego Dąmbrowskiego, dołączył do jego oddziału. 12 sierpnia otrzymał awans na starszego ułana i z nowymi towarzyszami broni stoczył kolejne bitwy tej wojny. W październiku walczył pod wodzą gen. Lucjana Żeligowskiego, brał też udział w tzw. buncie i zdobywał dla Polski Wileńszczyznę.

Z czynnej służby odszedł pod koniec grudnia. Wrócił do szkoły, by zdać maturę. Osiągnął to w maju 1921 roku. Próbował podjąć studia artystyczne na Uniwersytecie Wileńskim, ze względu jednak na wadliwe podpisanie przez ojca umów z dzierżawcami majątku Sukurcze i wynikające z tego problemy finansowe rodziny, musiał zacząć pracę zarobkową. Od lutego należał do Związku Bezpieczeństwa Kraju (ZBK) – apolitycznej organizacji, której celem była ochrona terytorium państwa. Aby znaleźć się w jej szeregach, trzeba było mieć nieposzlakowaną opinię i zostać poleconym przez dwóch członków organizacji. Po złożeniu przysięgi członkowskiej Witold przeszedł podoficerskie kursy instruktorskie. W maju 1921 roku jako komendant oddziału został skierowany do Nowych Święcian. W ZBK działał przez kolejne trzy lata i w związku z tym był zmuszony zakończyć swoją służbę harcerską. Jak sam pisał: „Były to czasy jeszcze niepewne i chodziło o to, by wśród społeczeństwa wskrzesić tradycje żołnierskie. Ćwiczono się więc z bronią, musztrowano, by na wszelki wypadek być gotowym”. Do zadań Związku Bezpieczeństwa Kraju należało również budowanie w społecznościach lokalnych polskości. Jego członkowie kolportowali zatem broszury i książki, organizowali kursy dla analfabetów, spotkania, dyskusje, obchody rocznic narodowych itp. Wiosną 1922 roku Witold Pilecki został urzędnikiem Dematu (Oddziału Likwidacji Demobilu Wojskowego), gdzie zajmował się demontażem pozostałego po wojnie sprzętu wojskowego.

 

W Nowych Święcianach w 1923 roku Witold poznał swoją pierwszą wielką miłość – Kazimierę Daczównę. Parę lat temu została odnaleziona na strychu domu, w którym kobieta mieszkała, ponad setka listów pisanych do niej przez Witolda. Z listów tych dowiedzieć się możemy, że Pilecki darzył ją głębokim uczuciem, któremu nie dorównywało zaangażowanie Kazimiery. Możemy też z nich odczytać drogę, jaką przeszedł wtedy Witold, od – jak pisał Krzysztof Tracki – „żyjącego na krawędzi ubóstwa weterana walk o niepodległość, funkcjonariusza Związku Bezpieczeństwa Kraju oraz skromnego urzędnika «Dematu», poprzez sekretarza sędziego śledczego w wileńskim Sądzie Okręgowym, aż po dumnego gospodarza na Sukurczach, poważnego w okolicy”. Ze względu na słabe zdrowie żony oraz jej aktywność zawodową Witold Pilecki wkładał dużo pracy w opiekę nad dziećmi i ich wychowanie. W ich pamięci zachowało się wiele wspomnień ojca z tego czasu. Tworzyli razem kochającą się, szczęśliwą rodzinę. To szczęście zostało zniszczone w momencie wybuchu II wojny światowej.

 

W sierpniu 1939 roku Witold Pilecki został zmobilizowany i wraz z założonym przez siebie oddziałem „Krakusów”, na ulubionym koniu Bajce, wziął udział w wojnie obronnej. Jego formacja została rozbita pod Piotrkowem Trybunalskim – tam też zginęła ukochana klacz Pileckiego. Piechotą dotarł do Warszawy, poszukując oddziału, do którego mógłby dołączyć, by podjąć dalszą walkę. Pod komendą gen. Wacława Piekarskiego zaczął zbierać kawalerię dla 41. Dywizji Piechoty Rezerwy – udało mu się zgromadzić oddział 160 konnych i 70 cyklistów. 15 września dołączył do nich, wraz z kilkunastoma ułanami, mjr Jan Włodarkiewicz, którego Witold znał dobrze ze szkoleń w macierzystym 26. Pułku Ułanów. Jako wyższemu stopniem przekazał mu dowodzenie oddziałem. Gdy 17 września Polskę zaatakowali Sowieci, Naczelny Wódz wydał rozkaz wycofania wojsk przez Rumunię i Węgry. Żołnierze z oddziału Pileckiego postanowili jednak pozostać w kraju i toczyli walki jeszcze w początkach października. Kiedy dowiedzieli się o upadku Warszawy i Modlina, zdecydowali się podjąć inną formę walki. Na początku listopada umówili się na spotkanie w warszawskim mieszkaniu matki mjr. Włodarkiewicza.

 

Witold po zakończeniu wojny obronnej udał się do Ostrowi Mazowieckiej, licząc na to, że tam właśnie skieruje się Maria, która we wrześniu pozostała w Sukurczach. Nie zastawszy jej, 1 listopada rowerem pojechał do Warszawy, by organizować struktury podziemne. Wraz Włodarkiewiczem już 9 listopada, w mieszkaniu Eleonory Ostrowskiej, szwagierki Marii, powołał do życia Tajną Armię Polską. Grono założycieli to: Jan Włodarkiewicz, Witold Pilecki, Jerzy Maringe, Jerzy Skoczyński, Jan i Stanisław Dangelowie. Następnego dnia złożyli oni w kościele przy Długiej w Warszawie przysięgę, którą przyjął ks. Jan Zieja – kapelan TAP.

 

 

 

Treść przysięgi

Przyjmując za dewizę mego życia hasło:

Bóg, Honor, Ojczyzna,

 

ślubując Narodowi Polskiemu bezgranicznie wierną i ofiarną służbę, oświadczam, że złożona w swoim czasie wobec Boga przysięga wojskowa obowiązuje mnie nadal w stosunku do obecnego i jedynie legalnego rządu Gen. Sikorskiego i do władz tajnej organizacji wojskowej NAP i zgodnie z tą przysięgą przyrzekam uroczyście słowem honoru:

  1. zachować ścisłą karność i bezwzględne posłuszeństwo przełożonym organizacyjnym,
  2. przestrzegać wiernie i ściśle powierzonych tajemnic organizacyjnych,
  3. składając wszystkie swe siły dla dobra Ojczyzny, wypełniać włożone na mnie obowiązki z całą sumiennością i ofiarnością – aż do chwili, gdy z mego przyrzeczenia zwolniony już będę.

 

Tak mi dopomóż Bóg.

 

 

 

Komendantem TAP został Włodarkiewicz, Pilecki jego zastępcą. Witold odpowiadał za rekrutację nowych członków i tworzenie struktur organizacji. W 1940 roku TAP liczyła około 19 tys. osób na rozległych terenach Polski. Była to przeważnie młodzież szkolona przez oficerów rezerwy. Organizacja miała wyrazisty chrześcijańsko-patriotyczny charakter i uznawała zwierzchność rządu polskiego na uchodźstwie. Witold Pilecki działał już w tym czasie, posługując się dokumentami na nazwisko „Tomasz Serafiński”.

 

 

 

Latem 1940 roku pojawiła się potrzeba infiltracji obozu koncentracyjnego założonego przez Niemców w okolicy Oświęcimia. Witold Pilecki sam zgłosił się do tej misji. 19 września tego roku został schwytany w czasie łapanki na warszawskim Żoliborzu i dwa dni później trafił do KL Auschwitz. W obozie spędził dwa lata i siedem miesięcy. Jego główne zadanie polegało na raportowaniu do władz polskich o sytuacji w obozie i dokonywanych tam zbrodniach niemieckich. Jednocześnie tworzył strukturę konspiracyjną, której misją była nie tylko wzajemna pomoc w tych strasznych warunkach, lecz przede wszystkim budowa podwalin kadrowych pod przyszłe powstanie. Organizację, którą nazwał ZOW (Związek Organizacji Wojskowych), oparł w pierwszym rzędzie na aresztowanych wcześniej kolegach z TAP. Bazowała ona na tzw. piątkach – niedużych grupach, które o sobie wzajemnie nie wiedziały. Chodziło o to, aby w razie dekonspiracji i brutalnych przesłuchań Niemcy mogli wydobyć informacje o jak najmniejszej liczbie zaangażowanych. Organizacja w szczytowym momencie liczyła około 800 osób. Nocą z 26 na 27 kwietnia 1943 roku Pilecki, wraz z Edwardem Ciesielskim i Janem Redzejem, uciekł z obozu przez obozową piekarnię. W raporcie napisał: „Wyszedłem w nocy – tak samo jak przyjechałem – byłem więc w tym piekle dziewięćset czterdzieści siedem dni i tyleż nocy. […] Wychodząc, miałem o kilka zębów mniej niż w momencie mojego tu przyjścia oraz złamany mostek. Zapłaciłem więc bardzo tanio za taki okres czasu w tym «sanatoroim»”. Uciekinierzy przecięli kabel dzwonka alarmowego i – w chwili nieuwagi strażników – przygotowanym wcześniej kluczem odkręcili nakrętkę trzymającą drzwi zewnętrze piekarni. Zbiegli na wschód wzdłuż Stoły i Wisły, po drodze ukrywając się w lasach, przekroczyli granicę Generalnego Gubernatorstwa. W końcu dotarli do Bochni, gdzie mieszkała rodzina ich współwięźnia Zbawskiego, uprzedzona o ucieczce i czekająca na ich przybycie. Po dotarciu na miejsce, na początku maja, Pilecki zaczął intensywnie poszukiwać kontaktu z miejscowym dowództwem AK. Chciał jak najszybciej zorganizować akcję wyzwolenia obozu. Zastępcą dowódcy, z którym wtedy się spotkał, był Tomasz Serafiński – człowiek, pod którego nazwiskiem przebywał w KL Auschwitz. W jego domu Witold spędził kolejne trzy miesiące i napisał pierwszą wersję rozwijanego później raportu.

 

Nie mogąc doczekać się odpowiedzi władz Armii Krajowej, 23 sierpnia wyjechał do Warszawy – miał nadzieję, że interwencja na miejscu pomoże w organizacji uwolnienia więźniów. Niestety AK nie miała sił, którymi mogłaby dokonać takiej akcji. Witold napisał kolejne sprawozdanie – „Raport W” – w którym znacznie bardziej szczegółowo opisał swój pobyt w KL Auschwitz, warunki życia i strukturę założonej konspiracji. Mieszkając w Warszawie, zajmował się organizowaniem pomocy finansowej dla rodzin więźniów KL Auschwitz i KL Lublin (Majdanka). W lutym 1944 roku dowiedział się, że kilka miesięcy wcześniej został awansowany do stopnia rotmistrza. Jako członek Kedywu został wyznaczony przez płk. Augusta Emila Fieldorfa do tworzenia struktur głęboko utajnionej organizacji „Niepodległość” (kryptonim „NIE”), która miała zastąpić Armię Krajową po wyparciu z Polski Niemców przez Sowietów. Pilecki pod komendą Stefana Miłkowskiego miał przygotowywać referat planowania bojowego.

1 sierpnia 1944 roku Witold Pilecki, mimo wyraźnego zakazu zwierzchników, wziął aktywny udział w Powstaniu Warszawskim. Do walki włączył się jako szeregowiec w Zgrupowaniu „Chrobry II”, zatajając swój stopień wojskowy. Najważniejszym powierzonym mu zadaniem było utrzymanie skrzyżowania Alei Jerozolimskich i ulicy Żelaznej oraz placu Starynkiewicza. To miejsce znane będzie później jako „reduta Witolda”. Gdy powstanie upadło, Pilecki, ukrywszy kilka sztuk broni, ujawnił się pod własnym nazwiskiem. Po przejściu przez obóz w Lamsdorf trafił, wraz z innymi polskimi oficerami, do Oflagu VIIa w Murnau. Przebywał tam do wyzwolenia obozu przez wojska amerykańskie 29 kwietnia 1945 roku. Zależało mu na powrocie do kraju i kontynuowaniu walki przeciwko nowemu okupantowi. W lipcu wyjechał do Włoch i wstąpił do dowodzonego przez gen. Władysława Andersa 2. Korpusu Wojska Polskiego. W Porto san Giorgio przy pomocy Marii Szelągowskiej, którą znał już z działalności w Warszawie i później z Murnau, spisał dłuższą wersję „Raportu” z KL Auschwitz oraz wspomnienia opowiadające o jego życiu do momentu realizacji misji w obozie. Egzemplarz „Raportu” przekazał gen. Tadeuszowi Pełczyńskiemu.

 

Do Polski powrócił wraz z Marią Szelągowską, pod nazwiskiem Romana Jezierskiego. Ulokował się w mieszkaniu dawnego członka Tajnej Armii Polskiej Makarego Sieradzkiego i na podstawie kontaktów z TAP, ZOW, „NIE”, kolegów z Auschwitz i Powstania Warszawskiego zaczął tworzyć kolejną siatkę konspiracyjną. W organizacji tej nie obowiązywała przysięga, a jej celem było przekazywanie do 2. Korpusu informacji o warunkach społecznych i politycznych w kraju. Jak później napisze Witold: „Nigdy jednak w świadomości mojej nie powstała myśl, że działanie moje jest szpiegostwem, gdyż nie działałem na rzecz obcego mocarstwa, a posyłałem wiadomości do macierzystego oddziału polskiego i miałem zawsze nadzieję, że jednak kiedyś rząd polski i ośrodki emigracyjne jakoś się wreszcie porozumieją”.

 

Witold został aresztowany 8 maja 1947 roku w Warszawie. Poddany brutalnemu śledztwu, został skazany 15 marca 1948 roku na karę śmierci. Wyrok wykonano 25 maja. Ciała rtm. Witolda Pileckiego do tej pory nie odnaleziono. O jego śmierci rodzina dowiedziała się dopiero po upadku komunizmu w Polsce, w czasie procesu rehabilitacyjnego w 1990 roku. 

This site is registered on wpml.org as a development site.